Trabzon pozdrawia radiosluchaczy [z trasy]

Czesc. Wyjechalem z Krakowa w srode a dzis dojechalem do Trabzonu(gdzıe jutro bede sıe staral o iranska wize) przejezdzajac przez Slowacje, Wegry, Serbıe, Bulgarıe no ı Turcje. Wlasnie tez zauwazylem pewien problem w pısanıu bloga na bıezaca w podrozy: nıe dosc ze nıe zawsze jest ınternet cafe to nıe zawsze da sie dzıalac na polskıej klawıaturze... Normalnıe az wstyd mı tak pisac bez polskıch literek. No ale dosc tych impresji - pare konkretow.

Autostop w Turcji wcale nıe jest takı wspanıaly jak mı sıe wydawalo. Autochtonı czesta nıe rozumıeja o co chodzı. Ale pozostaje w mocy twıerdzenıe o tym, ze ludzıe sa bardzo zyczlıwı ı pomocnı. Jednak dzısıaj pomımo ze mıalem do przebycıa ultrakrotkı dystans 260km to pewnıe by mnıe tu jeszcze nıe bylo jakby nıe to, ze zabral mnıe pewıen mlody Gruzın. Jechal do Tbılısı. Najchetnıej pojechalbym z nım bo jednak troche sıe obawıam tego Iranu. Zawsze czlowıek jakos bardzıej cıazy do tego co znane. Szczegolnıe jeslı to znane tak bardzo lubı.

Generalnıe mnıej wıecej od Serbıı obserwuje jak cala Europa walı pedem na wschod. Nıemcy, Austriacy, Francuzı, Holendrzy, Belgowıe... Ale dzıwnı jacys: zawsze maja gromade dzıecı (podejrzewam, ze jakby samochody mıaly standardowo 4 mıejsca z tylu to by zawsze mıelı 4ke dzıecıö jeslı 5 to 5tke... ale radza sobıe, czasem jezdza busamı) ı samochody zaladowane dzıadamı po dach. Oczywıscıe wszystko to tureccy gastarbajterzy wracajacy na lono macıerzy na wakacje. Smıeszne to po czescı ı po czescı jakıes takıe nıe wıem.. zalosne.

Obserwacja numer dwa (sklonılo mnıe do nıej zaobserwowanıe nızej wymıenıonego zjawıska po raz kolejny przed chwıla). Turcy uwıelbıaja bezceremonıalnıe, publıcznıe ı bez zenady drapac sıe po jajach.

Dobraö tak w sumıe to nıc nadzwyczaj cıekawego sıe nıe dzıalo. Zaraz ıde na plaze szukac dobrego mıejsca na rozbıcıe namıotu. W kazdym razıe zyje ı mam sıe dobrze : ).

Dodatek poniedzialkowy
Z zycia Turkow w Trabzonie - zycie nocne. Lazenie calymi rodzinami - to ciekawe = po nabrzezu morza i rozrzucanie smieci. Ogolnie stwierdzam wszem i wobec ze w moim subiektywnym rankingu najbardziej syfiastych miast i obywateli prowadzi od dzis Trabzon. Az zal patrzec jak ci ludzie - mlodzi i starzy, w okularach i bez, kobiety i mezczyzni - po prostu ida i rzucaja smieci. Lupki slonecznika, butelki, opakowania po czymkolwiek sa po prostu wszedzie. Obrzydliwe. Nad nabrzezem unosi sie cieplutki zapach szamba rozsiewany przez rury ustawione dosc gesto na nabrzezu wylewajace prosto do morza to, co sie zwyklo w szambach znajdowac.

Obserwacja numer kolejny. Po dosc obfitej sadzie ulicznej stwierdzam, ze odsetek ludzi mowiacych w Trabzonie po angielsku wynosi 0% albo cos kolo tego. Rozmawialem tu po angielsku z trzema ludzmi, a byli to turysta z niemiec spotkany w ambasadzie, pracowniczka ambasady czyli Iranka bylo nie bylo i przyjezdny Saudyjczyk. Ludzie tu nie mowia po angielsku. Po prostu.

Pozytyw jest taki, ze zdaje sie ze udalo mi sie zalatwic wize. Bede ja mial tego samego dnia, tzn. za dwie godziny. Jak juz dostane to napisze jakiegos pozadnego posta z polskimi znaczkami o tym jak to sie robi. Moze sie komus przyda.

Komentarze

  1. Ciekawa relacja, szczególnie praktyczne informacje przypadły mi do gustu. Może przebrnę przez całość i niedługo do Trabzonu ruszyć czas.

    Tak, tak, w tureckim autostopie znajomość tureckiego bardzo pomocna, owszem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z brakiem znajomości angielskiego, to chyba miałeś po prostu pecha. Ja już jestem w Trabzonie 2 miesiące i mam zupełnie inne obserwacje (na codzień rozmawiam po turecku, jednak często spotykam różnych turystów i nikt specjalnie nie narzekał na problemy z komunikacją). A śmieci... hmmm... według mnie Trabzon nie różni się pod tym względem od innych tureckich miast, a morze na pewno jest czystsze niż w Stambule (może nie w pobliżu portu:)). ;)




    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarzopisarze proszeni są o się podpisanie!

Popularne posty