Relacja konkursowa - Gruzja

Relacja konkursowa nr 14 (zobacz jak zagłosować!), od fotograficznego Marka.


GRUZJA
    Gruzja – przeciętny Polak powie, że to niewielki kraj gdzieś w Azji, za Kaukazem, na pograniczu z Rosją, że Filipinki śpiewały kiedyś o herbacianych polach Batumi, że robi się tam dobre wino. Tyle i ja mogłem powiedzieć do czasu, kiedy przeczytałem książkę Marcina Mellera i jego żony Anny Dziewit-Meller - „Gaumardżos! Opowieści z Gruzji”. Ta książka to ni to przewodnik, ni to reportaż, ale opisane w niej historie, życie bohaterów, miejsca sprawiają, że Gruzja staje się krainą nierealną, tak wspaniałą, że aż nierzeczywistą. Nie bez powodu legenda głosi, że pierwotnie miejsce to Bóg wybrał dla samego siebie na wypoczynek, ale widząc spontaniczność, radość życia Gruzinów oddał im ten niewielki skrawek ziemi. Czytając książkę Mellerów zaczyna się wierzyć, że to nie tylko legenda. Ten kraj przyciąga niczym magnes, oszałamia, porywa serce razem z duszą. Gruzja to kraj dziki, szalony, piękny, wciąż nie do końca odkryty. Gruzja to nie tylko herbaciane pola i wino. To miejsce, gdzie można narodzić się na nowo, poznać samego siebie, spojrzeć w głąb własnej duszy i... stać się lepszym człowiekem.
    Mnie również porwał ten niewielki kraj. Mogę śmiało powiedzieć, że zakochałem się w Gruzji. Od pierwszego wejrzenia. Niech to cudowne uczucie trwa jak najdłużej. Wciąż śnią się sny o tym niewielkim kraju wciśniętym między Europę i Azję, który został doświadczony przez historię jak żaden inny na świecie, ale który również jest tak piękny, że żaden inny mu nie dorównuje. W czasach gdy na ziemiach dzisiejszej Polski modlono się do wiatru i słońca w Gruzji już przyjęto chrześcijaństwo, zaczęły powstawać świątynie z malowidłami, które przetrwały do dnia dzisiejszego. Wielowiekowa kultura, tradycja odbiła się na mieszkańcach tego kraju – są dumni, hardzi, ale też otwarci na przybysza z dalekiej krainy, radośni, potrafiący się bawić. Gdy do tego dodamy zapierające dech w piersiach krajobrazy – od wysokich gór z wiecznie ośnieżonymi szczytami, poprzez doliny, ciepłe, lazurowe morze, aż po pustynne tereny rodem z westernów, otrzymamy mieszankę wybuchową. Mówi się, że Gruzja porywa i oszałamia. Coś w tym jest, bo mnie porwała i sprawiła, że chcę tam znów pojechać, upić się wolnością, szczęściem samego życia, obcowania z przyrodą. Chcę znowu spotkać Tę jedyną, która skradła mi moje serce...
















Komentarze

  1. a można prosić komentarze do zdjęć?

    OdpowiedzUsuń
  2. chodziło o podpisy

    OdpowiedzUsuń
  3. Autor nie dał. Ale ja mogę opowiedzieć: jest Wardzia, kawałek Tbilisi chyba, Ananuri, David Garzedżi i okoliczne pustkowia, Cmida Sameba pod Kazbekiem, kawałki Tuszetii zdaje się

    :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarzopisarze proszeni są o się podpisanie!

Popularne posty