Bogactwo

Przypomniała mi się ostatnio jedna z tych rzeczy, które się zawsze chce zapisać choćby na jakimś skrawku papieru i zawsze tego skrawka brak, więc znów się zapomina.

A ostatnim razem miałem przy sobie zeszyt.

Natomiast wspomniana "rzecz" wydarzyła się chyba 4 lata wcześniej w ormiańskiej wiosce Meghri, na granicy z Iranem. Wracamy z A. z posterunku granicznego, bo trzeba było poczekać na dzień następny, by przekroczyć szlaban. Na skrzyżowaniu we wsi pewna kobieta, która widziała nas już wcześniej, zapytuje skąd my i dokąd, i już zaraz siedzimy u niej na kawie. Jest bardzo konkretna.

- A wy to jesteście biedni czy bogaci?
- Hmm no...
- Znaczy się: jak przychodzą do was nagle goście, to macie czym ich poczęstować, czy trzeba lecieć do sklepu?

Nie telewizor, samochód, nie żelasko z ultraparą. Bogactwo to jest to, co się ma dla innych.

sevanavank.

Komentarze

  1. No tak... cały Kaukaz to raj z bogatymi ludźmi, którzy zawsze się z Tobą podzielą...

    OdpowiedzUsuń
  2. a jak mam pytanie :) z czego Ty się tam utrzymujesz?

    OdpowiedzUsuń
  3. jako matematyczka na pewno wiesz, że to już od klasy matematyka zależy, aby nie dał się zostawić bez pieniędzy. jak to kiedyś opowiadał doktor Kosiński: jego koledzy ze studiów, którzy z bólem przechodzili kolejne sesji, obecnie zarabiają lepiej niż informatycy ; ).

    a tak poważnie, to mam zamiar napisać jakiś tekst o utrzymywaniu się podczas podróży. by natomiast zaspokoić Twój obecny głód wiedzy, odpowiem, że moje utrzymanie jest dość banalne głównie: oszczędności, chociaż od połowy podróży w mniejszej, ale zauważalnej mierze: granie, pisanie i mniej lub bardziej przypadkowe zyski ze sprzedaży kokosowych kulek czekoladowych, gaży z koncertu w Kostaryce, czy zapłata w postaci wiktu i opierunku za krótki epizod pracy na farmie w charakterze kucharza-ogrodnika.

    żeby pobieżnie podać skalę: początkowym założeniem było wydawanie do 30zł dziennie plus 100zł na miesiąc na rzeczy "inne" typu naprawa roweru, opłata wjazdowa etc.,czyli 1000zł na miesiąc, w czym spokojnie się mieściłem, a często z tego zostawało. do tego wspomniane dochody mniej lub bardziej przypadkowe w czasie podróży sprawiły że w rok, 12 miesięcy, z oszczędności nie wydałem 12 tysięcy, a coś między 7 i 8. pieniądze te pochodzą w głównej mierze z grabieży państwa za pomocą stypendiów naukowych różnego typu plus zarobki różne, zazwyczaj też związane z nauką. no, na studiach naprawdę można zarobić, i to nie kiwając palcem w wakacje.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Nie telewizor, samochód, nie żelasko z ultraparą. Bogactwo to jest to, co się ma dla innych."
    Piękne. Czy masz tam jeszcze coś zapisane?

    E.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarzopisarze proszeni są o się podpisanie!

Popularne posty