Beskid Makowski, Lubomir i góry bez aparatu

Przerywamy na chwilę program pod tytułem relacja z rowerowej ekskursyi po Lubelszczyznie aby opowiedzieć Państwu o górach. Górkach. Góreczkach. O paśmie najbliżej chyba Krakowa leżącym jak się da tylko. Otóż otóż. Istnieje takie zjawisko przyrodnicze jak Beskid Makowski (zwany również Średnim, istnieje bowiem Mały, ale już Dużego to nie ma). Zjawisko to występuje jakieś 40 km od Krakowa a jego najwyższą formą pozostaje (póki co) szczyt o nazwie Lubomir.

czar-gor.pl
Jako, że kolekcjonuję szczyty wszystkich pasm górskich w Polsce aby potem dostać taką ładną odznakę zdobywcy Korony Gór Polski (wydawaną przez odpowiedni Klub Zdobywców) wybrałem się i na ten zacny, ponad 900metrowy pagór. I był to wyśmienity wybór, zaiste nie sądziłem, że takie miłe miejsca są tak blisko Krakowa. Wysokości gór tych może nie imponujące, ale okoliczności przyrody nader urodziwe. Wybrałem na punkt wyjścia Lubień i podążyłem w górę żółtym szlakiem. Trakt łagodny, spacerowy, ale bardzo atrakcyjny: mnóstwo polan, polanek i innych odsłoniętych miejsc na których można poleżeć, pojeść kanapkę, popatrzeć na okolicę - a najlepiej wszystko to na raz. A do tego pustki - na tym szlaku nie spotkałem chyba nikogo. Doszedłem na szczyt, gdzie mieści się małe obserwatorium astronomiczne. I dalej, na czerwonym szlaku z Lubomira w stronę Myślenic, było już zupełnie inaczej. Tzn dalej były miłe polanki, ciekawie ukształtowane pnie buków, ale ludzi mrowie. Kobiety z dziećmi, dzieci z ojcami, rowerzyści z rowerami itd. Mimo to dalej mi się podobało i chciałbym wszystkim Beskid Makowski polecić. Idylliczna kraina co się zowie. Szczególnie, że tak blisko Krakowa.

No to jak tak pięknie no to pokaż pan! Zdjęcie pan daj - ktoś zakrzyknie. A nie dam! Aparatu nie wziąłem... Czasem jak wychodzę w góry na ostatnią chwilę, idę już na tramwaj który ma na styk dojechać na dworzec, uzmysławiam sobie, że zapomniałem aparatu. Najpierw mi szkoda, a potem mówię sobie - a i dobrze! Przynajmniej nie będę co chwilę stawał i zastanawiał się nad najlepszym ujęciem tylko będę prosto delektował się przyrodą. Tak też czasem warto ja myślę. Tak więc jak ktoś chce zobaczyć Beskid Makowski to niech tam pojedzie, tutaj nic nie zobaczy, co najwyżej mapę: http://www.compass.krakow.pl/kopie_mapy/compass_bsredni.html.

Komentarze

Popularne posty