Muzyka: C4 trio - miejscem tradycji nie jest muzeum

Grupa C4 trio to może najjaskrawszy dowód, że w Wenezueli muzyka regionu to nie pieśń przeszłości.

W poprzednich odcinkach muzycznej serii omawialiśmy niektóre przykłady z całego uniwersum stylistycznego wenezuelskiej muzyki tradycyjnej: aguinaldo, tonada, merengue i joropo. Wszystkie te i wiele innych gatunków muzycznych są cały czas kultywowane przez muzyków i słuchane przez szerokie grono odbiorców. Trójka wirtuozów cuatro - Jorge Glem, Héctor Molina i Edward Ramírez - pokazuje ponadto, że gra na instrumentach tradycyjnych to nie tylko odszyfrowywanie ze starych nagrań techniki gry przodków. C4 trio nie pozwala, by cuatro zostało zmiecione ze sceny muzycznej przez ujednolicającą obecność gitary. Grupa - kontynuując tradycję takich ludzi jak Cheo Hurtado czy Hernan Gamboa - rozwija orginalną technikę gry na czterostrunowym instrumencie.

Doprawdy zdumiewające co można zrobić z instrumentem rytmicznym. I jak wiele może być w tym entuzjazmu: miałem okazję zobaczyć C4 w Caracas. Po dwóch godzinach występu - i czterech całego koncertu, bo trio nie grało jako pierwsze i w zasadzie zrobiło się już późnawo - nawet całkowicie zachwycona publiczność widocznie zaczęła odczuwać zmęczenie. Ale chłopaki byli nie do zdarcia: dalej radośnie łupali w struny.

No to teraz czas na nagrania. Na pierwszy ogień końcówka koncertu w Meridzie z października 2014 roku. Ja wiem, wiem, długie jest, ale dacie radę. A jeśli już nie będziecie mogli, to przesuńcie sobie na 22-gą minutę.



Jeśli C4 trio akurat nie znęca się samotnie nad instrumentami, bywa, że akompaniuje wokalistom. Tutaj utwór Guacara z płyty nagranej ze starym Gualberto Ibarreto.



Zdaje się, że nawet udało się im włączyć wenezuelskie cuatro do mainstreamu: ostatnie nagranie to C4 trio i Rafael "Pollo" Brito na ceremonii Latin Grammy 2014:


Komentarze

Popularne posty